FED nie uspokoił rynku obligacji, rentowność 10-latek zmierza w kierunku 1,75%
Środowe posiedzenie FED dotyczyło głównie projekcji ekonomicznych banku w kontekście wzrostu gospodarczego i dalszego rozwoju sytuacji inflacyjnej. Wielu inwestorów z niecierpliwością czekało jednak na to, jak i czy w ogóle FED skomentuje temat wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Dominowało przekonanie, że bankierzy wykonają krok, który mógłby pomóc ją obniżyć, co się jednak nie wydarzyło i rentowność dziesięcioletnich obligacji może dziś zaatakować alarmowy poziom 1,75%.
Rentowność jako czynnik, który może wyzwolić korektę
Jak wysoko musi wzrosnąć rentowność 10-letnich obligacji, aby wywołać wyraźną korektę na rynkach akcji? Podobne pytania zadawaliśmy miesiąc temu, kiedy niepokojąco wysokie rentowności stawały się coraz większym problemem, a sytuacja akcji spółek technologicznych była coraz bardziej nerwowa. Według Goldman Sachs, zmiana w ujęciu miesiąc do miesiąca o 0,36% wystarczy, aby wywołać panikę na rynku. Ogólny konsensus zakłada, że newralgicznym poziomem dla rynków jest rentowność na poziomie 1,75%.
Wykres: Kształtowanie się rentowności 10-letnich obligacji USA (źródło: cnbc.com)
FED nie uspokoił rynku
Na ten moment rentowność papierów o dziesięcioletnim terminie zapadalności wynosi 1,74%. Od początku miesiąca wzrosła o 0,33%, a w ciągu ostatnich 30 dni aż o 0,44%. Tempo wzrostu z pewnością nie zwalnia, a jeszcze bardziej niepokojąca jest niezdolność FED do łagodzenia obaw inwestorów i prób spowolnienia zjawiska. Ze strony FED nie padł żaden istotny komunikat odnośnie interwencji rynkowej i ewentualnej kontroli krzywej dochodowości. Powell powtórzył jedynie, że dobre dane makroekonomiczne są jeszcze przed nami. Jeśli jednak FED nie zwiększy skupu obligacji albo nie dostosuje programu luzowania ilościowego, rentowność amerykańskich papierów powinna utrzymać trend.
FED pozostawił tym samym rynkowi obligacji otwartą ścieżkę do wejścia w strefę zagrożenia. Bank może obawiać się, że dalsze zakupy będą nadmiernie stymulować gospodarkę, która z czasem może wykazywać oznaki przegrzania. Jak na razie początek czwartkowej sesji sugeruje, że nerwowy sentyment jest daleki od wygaszenia. Rentowności powyżej 1,75% mogą ponownie pchnąć w górę akcje spółek wzrostowych, które korzystają z niskich kosztów pieniądza, a dodatkowo wielu inwestorów może też zacząć wracać do obligacji, które będą oferować atrakcyjne stopy zwrotu. Może również zostać przyśpieszona rotacja w kierunku akcji cyklicznych i spółek typu “value”.
Wykres: Interwał dzienny NASDAQ (źródło: PT cTrader)