Tempo szczepień wywiera presję na euro
Ostatnie tygodnie na rynkach upłynęły głównie pod znakiem niepewności, a wielu inwestorów zaczęło wycofywać swoje środki w kierunku dolara amerykańskiego. W ciągu ostatniego roku dolar amerykański utracił znaczną część swojej wartości, co sprawia, że obecny niepokój na rynku jest dość dobrą wiadomością dla osób zaangażowanych w dolara. Jednakże, większość walut koszyka była w stanie przynajmniej utrzymać wartość względem USD. Jeśli chodzi o najbardziej popularną parę walutową – EUR/USD, zanotowała ona istotny spadek poniżej poziomu 1,20, a osłabieniu wspólnej waluty sprzyja nie tylko umacniający się dolar amerykański, ale również coraz gorsze perspektywy ożywienia europejskiej gospodarki.
Najważniejsza waluta rezerwowa
Dolar amerykański jest nadal główną walutą rezerwową świata. Potwierdziło się to w momencie gdy wzrosły szanse na podwyżkę stóp procentowych, na co gwałtownym spadkiem odpowiedziały przede wszystkim akcje spółek technologicznych. Korekta rozlała się na niemal cały rynek akcyjny, co wzbudziło podejrzenie wśród inwestorów, że możliwa jest głębsza korekta i czymś rozsądnym jest zabezpieczenie swojego portfela poprzez dolar amerykański. Dolar od początku pandemii znacząco się osłabił, głównie przez masowe bodźce monetarne i fiskalne, a jego odbiciu pomogły dopiero wyższe rentowności amerykańskich obligacji. Dlatego w kontekście zabezpieczenia przed ryzykiem jest on znacznie bardziej interesującym aktywem ryzykiem niż np. złoto, które nie oferuje regularnych zwrotów.
Euro pod presją
W tym samym czasie dolarowi pomagają oczekiwania co do inflacji - inwestorzy spodziewają się, że jeśli będzie ona rosnąć, to Fed zacznie zacieśniać politykę monetarną. Jeśli Fed zostanie zmuszony obrać taki kierunek, to będzie mieć do dyspozycji dwa narzędzia: podwyżkę stóp procentowych albo zakończenie programu luzowania ilościowego. Mimo to, nastroje na dolarze w szerokim ujęciu są nadal niedźwiedzie. W krótkim terminie znalazł się pod presją funta brytyjskiego i dolara kanadyjskiego, radząc sobie znacznie gorzej niż w parach z jenem japońskim czy euro. Swoją przyczynę może mieć to również w postępie szczepień w poszczególnych krajach. Kiedy mieszkańcy Wielkiej Brytanii szczepią się najszybciej w Europie, większość krajów Unii Europejskiej pozostaje daleko w tyle, zarówno w porównaniu z Wielką Brytanią, jak i Stanami Zjednoczonymi.
W Stanach Zjednoczonych zostało zaszczepione już 9% populacji, czyli 30 milionów osób, a co najmniej 60 milionów przyjęło już przynajmniej pierwszą dawkę. Analogicznie w Europie pierwszą dawkę przyjęło zaledwie 3%.W UE na 100 osób przypada średnio tylko 9 dawek, podczas gdy w USA trzy razy więcej – 27. Amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) zezwoliło nawet w pełni zaszczepionym osobom na organizowanie spotkań w zamkniętych pomieszczeniach bez konieczności noszenia maski na twarzy.
Wykres: Skumulowane dawki szczepionek przyznane poszczególnym krajom na 100 mieszkańców (Źródło: FT.com)
Lepsze perspektywy w USA
Samego procesu szczepień nie możemy jednoznacznie traktować jako wskaźnika ekonomicznego - raczej oczekiwania inwestorów co do ożywienia gospodarczego, które w Stanach Zjednoczonych jest na zupełnie innym poziomie niż w UE. Wskazują na to m.in. rosnące rentowności amerykańskich obligacji rządowych czy niektóre wskaźniki wyprzedzające. Purchasing Managers Index (PMI), który obrazuje aktywność zakupową managerów dla kluczowego sektora usług w strefie euro wynosi 45,7 pkt, co nadal oznacza kurczenie się branży, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych wynosi 59,8 pkt, co stanowi najwyższy poziom od 2014 roku. Wspomniane argumenty przemawiają bardzo wyraźnie na korzyść amerykańskiego. Nadal jednak należy mieć z tyłu głowy pytanie: "Czy to rzeczywiście wystarczy do dalszego umocnienia dolara, albo przynajmniej osłabienia euro?"
Zatwierdzony w weekend przez Senat kolejny ogromny pakiet stymulujący będzie dalej wspierał ekspansję amerykańskiej gospodarki, pozostawiając rynki europejskie daleko z tyłu. W najbliższych dniach euro będzie próbować skorygować potężne straty z ubiegłego tygodnia i jeśli sytuacja na rynku obligacji się uspokoi (ustabilizuje się wzrost rentowności), to kurs EUR/USD może wzrosnąć do 1,20. W pierwszej połowie tego roku nie należy jednak oczekiwać szybkiego powrotu kursu pary powyżej 1,21. Ponadto w średnim terminie powinien utrzymać się trend spadkowy. Jednak wraz z nadejściem lata i powolnym zanikaniem pozostałych ryzyk, euro może ponownie wzrosnąć, ponieważ inwestorzy będą się chętniej pozbywać dolara. Jeśli taki scenariusz ma się zrealizować, to wiele będzie również zależeć od kondycji względem brytyjskiego funta, którego będziemy również obserwować.
Wykres: EURHD 4H (Źródło: cTrader PurpleTrading)