Czy Alibaba wróci na szczyt?
Kilka lat temu Alibaba była wizytówką chińskiego rynku i jednym z największych ulubieńców zagranicznych inwestorów. Alibaba oferowała ogromny wzrost przychodów, a jej pozycja na chińskim rynku była niezwykle silna. Jednak to właśnie okazało się zgubne. Posunięcie chińskich organów regulacyjnych przeciwko monopolom, nieudane IPO Ant Group, zniknięcie założyciela Jacka Ma wraz z pandemią COVID zadały firmie ogromny cios. Alibaba wciąż musi się z tego otrząsnąć. Mając to na uwadze, przyjrzyjmy się bliżej obecnej sytuacji w chińskiej gospodarce, ponieważ może to dać nam bardzo potrzebny kontekst.
Chiny znajdują się w deflacji od czterech miesięcy z rzędu i nie widać jeszcze światełka w tunelu. Długoterminowa deflacja jest jak choroba. Co więcej, zagraża ona tegorocznemu celowi wzrostu chińskiego PKB - wzrost o 5% wydaje się w tej sytuacji nierealny. Nic więc dziwnego, że inwestorzy masowo wycofują swoje pieniądze z chińskiego rynku, woląc inwestować w Japonii i Indiach. Do kryzysu doszło w styczniu tego roku, gdy indeks giełdowy Hang Seng w Hongkongu osiągnął najniższy poziom od 2009 roku. Akcje Alibaby spadły wówczas do najniższego poziomu od 2015 roku.
Ewolucja akcji Alibaba na wykresie D1 na platformie MT4
Nic więc dziwnego, że Chiny wprowadziły znaczące środki mające na celu wsparcie rynków akcji i gospodarek w ogóle. Bank centralny obniżył stopę rezerw obowiązkowych dla banków, co powinno zwiększyć ilość pieniędzy na rynku i pobudzić inflację. Podobnie, uciekł się do obniżenia stopy procentowej, która jest kluczowa dla kredytów hipotecznych - powinno to pobudzić rynek nieruchomości. Chiński regulator rozpoczął również krucjatę przeciwko wyprzedaży na rynkach akcji. Zwarcie, a także sprzedaż akcji w pierwszych i ostatnich 30 minutach każdej sesji zostały znacznie ograniczone. Ponadto oczekuje się, że spółki państwowe przeleją kilkaset miliardów dolarów na chińskie rynki. W styczniu i lutym wysłały już na nie prawie 60 miliardów. Te sztuczne interwencje na rynkach powinny wesprzeć akcje i pomóc im odbić się od dna.
Jak dotąd środki te wydają się działać, a indeks Hang Seng wzrósł o ponad 10% od styczniowego minimum, a akcje Alibaba wykazały podobny wzrost. Jest jednak zbyt wcześnie, by ogłaszać zwycięstwo. Spotkanie chińskiej partii rządzącej na początku marca może jednak dostarczyć więcej wskazówek na temat kierunku chińskiej gospodarki. Ogłoszenie nowych pakietów stymulacyjnych może pomóc w ponownym pobudzeniu konsumpcji.
Przyjrzyjmy się bliżej samym akcjom Alibaby. Pomimo odbicia od dna, ich cena nadal wynosi tylko około 10 USD powyżej rocznego maksimum. Dla wielu spekulantów są to bardzo atrakcyjne akcje. Powyższy wykres tylko to potwierdza z ogromną ilością luk. Akcje Alibaby są więc rajem dla spekulantów i w tym roku raczej nic tego nie zmieni. Ale czy mogą być odpowiednie dla inwestorów długoterminowych?
Wyniki finansowe za czwarty kwartał nie były cudowne - Alibaba wypadł nieco poniżej oczekiwań dotyczących przychodów. Z drugiej strony, spółka ogłosiła wzrost wykupu akcji własnych o 25 mld USD. W sumie zwiększyłoby to całkowity odkup akcji do 35 miliardów dolarów do 2027 roku, co stanowi ponad 17% jej obecnej kapitalizacji. Choć może to wyglądać atrakcyjnie, Alibaba jest tylko cieniem firmy, którą była przed 2020 rokiem.
Wzrost przychodów w IV kwartale wyniósł zaledwie 5%, a zyski spadły o 69%. Ostrożność chińskich konsumentów i ich słaba konsumpcja są zatem wyraźnie odzwierciedlone w wynikach Alibaby. Ponadto firma przechodzi poważną restrukturyzację, w ramach której podzieliła się na sześć sekcji. Trzy z nich mogą wkrótce starać się o IPO, ale przy obecnych nastrojach na chińskim rynku wątpimy w to. Pod względem odkupu akcji i potencjalnych spinoffów Alibaba może być interesująca w dłuższej perspektywie, ale jej wzrost będzie zależał od ogólnego nastroju na chińskim rynku. A my z pewnością nie jesteśmy przekonani co do jego kondycji.